sobota, 19 października 2013

#2


Podnieś do góry głowę i stawiaj pewnie kroki, nie daj po sobie poznać, że jesteś zmęczona, zgubiłaś się i krwawią ci stopy na wysokich obcasach, bo całe są obtarte i spuchnięte, nie przewidziałaś kilku rzeczy, trzeba było założyć trampki, ale tego się jeszcze nauczysz. Albo zdejmij buty, zamknij oczy i biegnij. Zawsze są przynajmniej dwie drogi.

Nie bądź głupia, nie przesadzaj, to tylko miasto. Wspaniałe, wielkie miasto pełne jasnych, szklanych budynków, pięknych ludzi i najwyższej możliwej klasy, pełne możliwości, tych okrutnie kuszących możliwości o których wszyscy tak krzyczą, które wypominają, które się unoszą łuną ponad dachami, chociaż może to tylko smog. Elektryzujące i ekscytujące miasto świateł odbijających się od szyb, błysków i neonów, wspaniałych domów i parków. Oferujące wszystko, czego tylko zapragniesz.

Frajerka jesteś, młodość wciąż trzyma cię w pionie i sprężystości, trzeźwości umysłu i umiejętności błyskawicznej rekonwalescencji, powinnaś móc wszystko, powinnaś skakać wyżej niż inni, krzyczeć głośniej, jesteś w oku cyklonu więc wiruj razem z nim. Śpij przez długość mgnienia oka, próbuj wszystkiego co tylko ci dają, kradnij to, czego nie możesz dostać, oddawaj się przypadkowym zmianom percepcji i stanów świadomości. Wyimaginowana  praktyka do mózgu przenika, co z tego wynika? Hej mała, korzystaj, zrób coś. Ogarnij się, za chwilę okazja ucieknie ci sprzed nosa. Nie wiem jaka, ale jakaś na pewno. No daj spokój, boże, co się mażesz. Trzeba było zostać w domu. Chciałaś, masz, zamknij się i skacz.

Co marudzisz, że jesteś tu sama, pokaż się gdziekolwiek w swojej czerwonej sukience, to zaraz ktoś cię przygarnie. Przecież tyle tu jest ludzi, każdy z możliwych typów, każda z istniejących kultur, chłopcy ładni jak nigdzie, bo zewsząd. Co z tego, że jesteś tu nowa, my lubimy nowych, świeżych i otwartych, chętnych i bez skrupułów. Idź tam, gdzie prowadzi cię instynkt, gdzie dwa spotyka trzy, szczyt wznosi się zuchwale, a dołu nie ma wcale. Niech cię nie zmylą kolorowe światełka, tutaj najlepsze zabawy są w piwnicach. 
Gdzie mieszkasz, tak daleko? No to musisz zostać u mnie, nie masz wyboru. Przecież nie będziesz wracać sama po nocy w tych swoich długich skarpetkach, nie pozwolę plątać ci się, ptaszyno, gdzieś po przystankach, wiesz ilu złych ludzi się tutaj kręci? Jak niebezpieczna jest noc dla takich sarenek jak ty? No chodź, ja nie dam ci zginąć. Moich współlokatorów nie ma w domu, to znaczy, oczywiście jeżeli chciałabyś zająć któryś z ich pokoi, to myślę, że nie powinni mieć nić przeciwko. Co prawda mogą wrócić gdzieś nad ranem i byłoby trochę dziwnie, no ale jakoś sobie poradzimy, prawda? No chodź, widzę, że jesteś zmęczona, ja też nie lubię klubów, właściwie to najchętniej siedziałbym w domu, słuchał jazzu i gadał pijąc wino, no ale czasami już nie możesz odmówić znajomym i musisz się wybrać do takiego miejsca jak to. Wiesz jak jest. Musisz zostać u mnie, no chyba że chcesz wracać kilkoma nocnymi, bo na pewno nie masz stąd niczego jadącego prosto na ten twój zachód, a sama wiesz, jakie typy potrafią plątać się po mieście w nocy. W ogóle kto mieszka na zachodzie, sami sztywniacy, ale to już twój wybór. Będzie miło, obiecuję. No to jak?

Co wybrzydzasz, nie umiesz się bawić, taka z ciebie mała nudziara, a jaka naiwna! Ty chyba wciąż jeszcze myślisz, że ktoś cię weźmie tutaj na poważnie, że ktoś zainteresuje się czymś więcej niż twoją czerwoną sukienką leżącą na podłodze. Otóż pozwól, że przedstawię ci prawdę życiową, lecz wcale nie za darmo, zapłacisz, choć nie pieniędzmi, i to nie raz. Szukasz w złym miejscu. Pobudka, słonko! Ogarnij się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz